|
|
|
PRZODKOWIE
Nawet się nie spostrzegli,
gdy czas jak Wezuwiusz,
przysypał ich ziemią.
Dziś odkopuję swoich przodków
w stertach obrazów,
odnajduję przedmioty, ślady myśli i zwątpień,
odciśnięte w glinie wierszy.
Smyczkiem wydobywam
stare dźwięki z ciszy.
Ci wszyscy, którzy odeszli,
nie zmieszczą się nawet
w dużym pokoju.
Choć każdy z nich
miałby mieć tylko jedną walizkę,
a w niej parę zmiętych wspomnień,
buty z podróży do nieba
lub parasol, z ostatniego wspólnego spaceru…
za to mieszczą się
w kropelce łzy,
w modlitwie za zmarłych,
w sakiewce serca schowanej głęboko.
|
|
|
|
|
|
|